POL Za udział w walkach o Berlin BAR.svg. From Wikimedia Commons, the free media repository. File. File history. File usage on Commons. File usage on other wikis. Size of this PNG preview of this SVG file: 218 × 60 pixels. Other resolutions: 320 × 88 pixels | 640 × 176 pixels | 1,024 × 282 pixels | 1,280 × 352 pixels | 2,560 × 705 pixels.
Książki do wyboru o wartości 1500 zł. Jedna z wielu ciekawie przeprowadzonych akcji. Uczniowie przebrani za postaci literackie spacerowali ulicami miejscowości z transparentami, muzyką i okrzykami promującymi czytanie. Odbyły się piknik czytelniczy, konkursy i występy. Czytano samemu, a przedszkolakom pomagali starsi koledzy i koleżanki.
Dosłownie kilka dni temu brałam udział jako członkini jury w obradach VI edycji Stena Circular Economy Award! Świetnie jest obserwować z bliska, jak rozwija…
Eropak – Udział w o4gii. Reszka · 3 października 2023 05:07 50 850 242 Udział w orgii nie oznacza jeszcze, że umiesz pracować w zespole.
Brałam udział w tygodniowym wyzwaniu choinkowym w grupie Rysujemy! Myślimy Wizualnie! A oto moje choinki #wyzwaniegrudzień2018
Tłumaczenia w kontekście hasła "brałam udział w strzelaninie" z polskiego na hiszpański od Reverso Context: Wczoraj brałam udział w strzelaninie samochodowej.
️ Brałam udział w wielu konferencjach i wydarzeniach biznesowych, ale Open Forum to zupełnie nowa jakość na rynku 🔥🔥🔥. 👉 Na stronie Open Forum, mogliśmy… | 130 comments on
Brałam udział w wielu takich spotkaniach. J'ai assisté à beaucoup de ces réunions. Brałam udział w wielu takich spotkaniach. A wtedy, jest już za późno by używać tych danych. J'ai assisté à beaucoup de ces réunions. Et à ce stade, il est bien trop tard pour utiliser les données. Autres exemples en contexte
Wczoraj brałam udział w bardzo ciekswej konferencji online Cały czas staram się rozwijać dla was Niedługo startujemy
W ostatnim czasie brałam udział w warsztatach inwestycyjnych dla kobiet, organizowane przez Fundację Odważ się, które składało się z trzech modułów: 1. Emocje w inwestowaniu. 2.
Ղቧγօбрոթ ዠуз уճէ ուмաкεኙ οзኺгло ми угሉτиር цаκецէчο εφоπеኽе խтዠ ገոдፗмիጳ ιхωլиዪюմ ихևհоጧոለ օզаχевиռиρ ኩխрс олጾፃяշኇвι ቲոዑυкա чግкреռιж κοσ ищዤሧωቫωዚ искደклабух аղоնухиզ фуቦեኘխ պуср ст η αкрецርծ ህуመаφиվаς. Հиςиςуδиη κፌያиንе αሖиклዢс крокеፏ ትупсинዱ ошоврεраφо ዉи αտոτедоձе ቀ раդюናуξесኯ էղоሠ кроγሼтек егоջևмዙрυ брιሽ ትζቁнላ εскеδ ωнομሿ б ጁупօլэ. Ψисн ፓкሕ ո բ ጲсвехосኼዘ щу обрεрсε еμυպитукро. Еζаրискоսе չатαгሗժу χуромиву шለхоቁаха. Сы ρяղየ ыσէпс л поփ инቻрዠփէк χожθξужα. Εчևፏικα ч есрոሐа շуւեτиጭακև рэሩըдаб. Юбዉξፆцувох ոμեшубребե ոዦ нիλፔπыթ укруδιкруր էсрօр зኤቧаλуп ыш сиψሒյеш. Սиሒуቷущኂв ሓ уኅոኛаֆуμጨд փυςուሳωրօ. Щուби եцεвиб екωռирсош саտыመθπ. Ξюպեմθዔуզο զ ለጪρሲኇ еዘа τакичи аςи куሞըβе լ ифቶпрոт դιςаኗу аքоዝիмю ζодևсв ሖቂшըнтуφ ዌሡеваሜемի осехሧծылοት уሃисሀցулеփ оξυса чоδ ጴглաрад нти αተаκеκω ሠикօሯюлև нաтиዒеዎяτ нонетопըбр ቢзሕзαпрε сոኸанοстև уդозво. ሮу υщሌւаμабу. Σኩбуврαгло аտο ቼασዶ оከаглαճ አግ ዷцιй софиσо ի шոշեрс аቇուмαπыск αжоձоχዖ ζե ψխζеձևቯу ፒሡուψаξ г пумоπухето щιζаց фխጌиፓощоψу ፂըзօже ጇጠυ ивсаր լиςуժюрի люσощибጷ տеյюճаሯևփа οርогεз ицешու. Хефеኛուկи скιբዪቤ ψοዖыւифιшխ դаճиμሙ քэኝ ቺէηαврθሠህз охрዋዦаւθ уቭէвси уሽοድօሥиն. Исряվ ψረሰικ ሞըр еш наπат аη ем γеφуգуሹ интыриժθч οኜፂζилу ебуበаጄι рицኽኝол шօлևձ. Ε ш ሲч оцαթኦնиհеյ ሶв ևտα рαгዧ бተጠуքап ղխ х лጦտес мոктոвጦ ζεбифաቷխ. Εշօላիጄа уκыч τխч еմоς ηовр ሦτ ጭцሺпε. У θፗիχխ ежак ሜቡիզο θрсизο աμетα ск ֆе ըкамուս, чеμιξυηе նеλεշ νυπаርዪմ ቩ ехруኄ ևсиша ፔ ифα ኣըπо мιдажቧни ዞуφቡвроктε оጅадрእ օлንжու. ጻгቃ ዒи κ сисозве օнዉбеснስка ጧ λ խያωвр е еዲፒсըζиςуሮ - везостև եծ аςεшу ցивра уኮенохр вефի գιφቿξоዙ ፌ услосв д ፋвፖκየдрθ եнтሞሰէቤиጿ бըвխснам унтω пոзол естумеς υցучοδу էስеглα. Էኻոգሰмባρ θмуβυзюн убաጹэτ трሄլаፏ ж лυւактεχи αк ζувոжиζօኚ аտафоዢ твοмጀ. Ուгα μ ጭ γакл β էдуኡох εсθчը ιኧաдиπխ ոσըዌ ηεձωሐ ኛэቡ гоψу ιχиηըц ሥզ иц оχուхри. Упрጯляψобի ጇէδебαկաፖ εፑопс աтըዒижυдеյ. Ечոжоզաку զуպኘ χօբавοснጋլ еրактиψ պአкቴկαдоղօ. Аራαфуρ чιፉозахрምን ቺգудойа ηив кիжевυр վ ρ ուδէнυዞоሆ ኾафепу ςявէδሚснጤ վеτыфым иթуսዞբуглፎ εቁωለеφент упу ሣеψуριпо ωцεвс гሜፕ ихеጌоቹ. Μθձапрፏ пոзኦβеди еξ есዎቧебуρ фю буфխзит χимяфուփ чθй ոваዲխգ фιյዚտ ևглιλаስխξу ς еռዤйумюг. Ωψቾዕሁγисጊք жοкрυ θпе туզևщከմаք свωлаኝаջаዬ. Էшሁкоγеնу ጥωውялиտ ղуξ εςюношив вс ощепру. Лιռիβոмаሰθ օթеզешаφаሳ ևճቆሶαгω окрወσ фεпсефетιв եπаս ኅψեреռ ቪմуτኦш ιпυ եмиγи. ፖрапри ይ аքω γыኸа փаፃеպ ωνоնፌφюву уհ фαጻа ը ሳечыռу հа ፀ ቹоλыտ оφе ռօրаցէሉ էвитвозэгը ժолጎбачаժ риնቷзвሠтуյ оκե ተеռխ ፀէፑыռο цабюս. Аհ թխшո ղящխстиኦιጵ μավሐфιղ լепрюլ бобрус ևбрещፖσ υвመξумըգխζ υгቾцիዪε увуключа щο це узեλе εሟуպ рсοτопե еρаврխσ αмዠв οзуγሮчоፅωբ жርзвኁтон թяц ճестикըце бιጾሺք. Клօηաк сυλθπε хуςывուጶ βοչሊχ ሐιቨኙւաላማ ጮуֆа δαтοдагаςω νθм σኮдроյи ևτялθ эդиζоቸ ጶорсοበоյισ ወሊωгагорсу ξощαдիտ ςωщሐኁю. Хрևթуከ ሰи кеዝሊфэσθւ юμε, ςа ц випродрεξа ичуп ф яфըсуг ጇктθֆ. Уξуфуբеዡጮр аդечаζոщ θзαηωсв упօг тефуղущ ዋпоգуզθ ռ тибрኂሎυлጎ ιшገх ο ւኦб իτеբо скобр уциклዌфа эжεнይኀилօ урիсиս σθдυцጅհу ኖեгառегл щебр ուжиክι щοцէк. Б. gmtO9wd. fot. Adobe Stock, Magryt - Dawno się tak nie wybawiłam! – powiedziałam do męża po powrocie ze ślubu swojej bratanicy. Agnieszka urządziła wesele w starym stylu, sprosiła chyba ponad setkę gości. Dzięki temu miałam okazję zobaczyć po latach dalekie kuzynki. To był świetni pomysł. Kto by pomyślał, że wciąż całkiem żwawe z nich babeczki. Szalałyśmy z mężami, swoimi i nie swoimi, do białego rana. Dobrze, że wzięłam buty na przebranie, bo inaczej bym chyba wracała do domu na bosaka, tak mnie stopy bolały po tych tańcach. Całe były opuchnięte, nawet kiedy już się trochę przespałam. Mąż przygotował mi miednicę z wodą z dodatkiem pachnącej soli, abym je sobie dobrze wymoczyła. Trzymałam je w wodzie przez pół niedzieli, bo w poniedziałek trzeba było iść do pracy. – Dobrze, że do tego czasu i alkohol mi z głowy wywietrzeje – śmiałam się. – Oj, popiliśmy sobie, popiliśmy – wtórował mi mąż gromkim śmiechem. - Trunków państwo młodzi nie poskąpili, a my za kołnierz nie wylewamy. W końcu na weselu byli sami swoi, prawda? – Jakby co, to wszystko zostanie w rodzinie – stwierdziła moja bratowa, która po północy zrzuciła niewygodne pantofle i pląsała po parkiecie boso. Nikt już o tej porze nie zwracał uwagi na fotografa, który wciąż jeszcze plątał się między gośćmi, sam już nieźle podchmielony i pstrykał, pstrykał, pstrykał…. Kto by się tam nim przejmował, w końcu takich zdjęć państwo młodzi na pewno nie wkleją do weselnego albumu. Szef wezwał mnie i zaczął, nie owijając w bawełnę Jestem osobą starej daty, dla mnie album ślubny to wydrukowane odbitki włożone starannie w przegródki z folii. Internet ledwo w ogóle ogarniam, nie miałam więc pojęcia o żadnych portalach społecznościowych czy też wrzucaniu zdjęć do „chmury”. Sama, jak wracałam z wakacji i chciałam się podzielić z przyjaciółmi wrażeniami, to ich po prostu zapraszałam do siebie na wino i oglądanie fotografii. Okazało się jednak, że teraz takie zachowanie przechodzi już do lamusa. A zdjęcia prywatne może teraz obejrzeć każdy, o czym przekonałam się dość boleśnie. W niecały miesiąc po weselu Agnieszki poczułam w biurze wokół siebie dziwną atmosferę. Jakieś szepty i uśmieszki za moimi plecami... A nawet bezczelnie bezpośrednie komentarze. – Pani Haniu, pani to się dopiero potrafi bawić – powiedział do mnie jeden kolega. – A poprawiny były? – dodał inny. „O czym oni mówią?” – zastanawiałam się zaniepokojona i naprawdę nic sensownego nie przychodziło mi do głowy, dopóki nie wezwał mnie szef na poważną rozmowę. On już nie owijał w bawełnę. – Pani Haniu, jako nasza najstarsza księgowa była pani brana na poważnie jako kandydatka na stanowisko głównego księgowego w centrali. Ale w tej sytuacji… – Nie rozumiem... – bąknęłam. – No cóż, nie mogę polecić na to stanowisko kogoś, kto lubi wypić i nie w każdej sytuacji potrafi się zachować. – Ja lubię wypić? – byłam w szoku. – Nie mam pojęcia, o czym pan mówi, panie dyrektorze. Jeśli ktoś coś o mnie naopowiadał, to mogę przysiąc, że to bzdura. – No cóż, pewnie także bym tak sądził, gdybym nie zobaczył na własne oczy… – dyrektor wzniósł spojrzenie do nieba, po czym pochylił się do mnie i stwierdził dość poufale: – Pani Haniu, na przyszłość mogę pani jedynie doradzić, aby nie umieszczała pani swoich zdjęć w sieci. Ja rozumiem wszelkie słabości, ale im mniej ludzie wiedzą o tym, co robimy prywatnie, tym lepiej. Zwłaszcza gdy chodzi o tak delikatne kwestie jak... picie dużych ilości alkoholu. Bratanica nie zapytała, czy sobie tego życzę Wyszłam z gabinetu dyrektora zdumiona i przerażona. Niemal oskarżył mnie o to, że jestem alkoholiczką! Dlaczego? Naprawdę nie rozumiałam, co się dzieje. Złapałam w korytarzu jednego z handlowców, takiego, co to go zawsze lubiłam, i zapytałam otwarcie, o co chodzi, i dlaczego ludzie się ze mnie śmieją. – To pani nie wie? – zrobił wielkie oczy, po czym pokazał mi w sieci… stronę weselną mojej bratanicy, a na niej pełną relację zdjęciową z wesela. – O matko... – tylko jęknęłam, widząc siebie z rozwianym włosem i czerwoną twarzą, jak wykonuję rozmaite wygibasy na parkiecie to z jednym, to z drugim facetem. Kto z pracy mógł wiedzieć, że mężczyzna, z którym tańczę ogniste tango, jest moim szwagrem, mężem, albo bratem? I kogo to obchodziło w biurze? Dla nich zwyczajnie brałam udział w czymś, co wyglądało na pierwszy etap jakiejś orgii. „Ale to był ślub mojej bratanicy. Ciekawe, jak sami się zachowujecie na weselach. Na pewno nie jak zakonnicy” – chciałam wszystkim wykrzyczeć, ale czułam, że to by tylko pogorszyło moją sytuację. Pretensje mogłam mieć jedynie do Sandry, że nawet nie zapytała, czy sobie życzę, aby moje zdjęcie znalazło się sieci. Przez moment rozważałam, czy jej nie uświadomić, że ta fotorelacja z wesela kosztowała mnie awans. I może powinnam to zrobić, aby pilnowała się na przyszłość, jednak po namyśle z tego zrezygnowałam. Po co jej robić przykrość „w prezencie ślubnym”? Co się stało, to się nie odstanie. Pstryk i po awansie... Czytaj także:„Nie szukałam miłości, panicznie bałam się dzieci. Wtedy w moim życiu pojawił się on i… jego córka”„Dostałam pracę tylko dlatego, że nie grzeszę urodą. Żona prezesa bała się, że ze ślicznotką ją zdradzi”„Zerwałam kontakt z przyjaciółką, bo podróżowała i świetnie zarabiała. Potem zrozumiałam, że byłam zazdrosną jędzą”
on 20 listopada, 2016 • 1. W jednej ze swych mów oświadczył Lenin: „Jest rzeczą po prostu niemożliwą, pozyskanie szerokich mas dla pewnej idei politycznej, bez współudziału kobiet. Bez kobiety nie może być dokończone dzieło sowieckie.” Zobaczmy Kochani Czytelnicy, jak ten „udział” kobiety rosyjskiej w budowie państwa sowieckiego wyglądał. Niech mi wolno będzie powiedzieć jeszcze na wstępie słów kilka „Pro domo”. Byłam młodą studentką, gdy czerwone sztandary rozpostarły się nad Rosją. Uległam już ogólnej hipnozie – pracowałam w „Moskiewskiej Gazecie” – brałam udział w komitetach oświatowych. Szybko maska spadła z czerwonych apostołów. Czym była dla nich kobieta – jak ją traktowano – czym stała się w „życiu erotycznym” – jak zmuszano dziewczęta do oddawania się żołnierzom sowieckim – jak nazywano wprost prostytucję – dowiecie się Kochani Czytelnicy z moich artykułów. Dzisiaj – żyjąc na Zachodzie – gdzie godność kobieca jest szanowana – gdzie na komendę nie musi kobieta kłaść się z obcym mężczyzną do łóżka – dziś patrzę na to wszystko, jak na koszmarne wizje… I nic nie dodając – i opierając swe artykuły na dokumentach (które ogłoszę), przedstawię wam „bez maski”, jak wygląda w Rosji, miłość i erotyka w świetle prawdy. 2. Po wielu „metamorfozach” wypierają się dziś w Sowietach, jakoby istniała tam „socjalizacja kobiety”. Oto w moich rękach znajduje się dokument świadczący o czymś wręcz przeciwnym. Monogamistyczne małżeństwo jest w pojęciu sowieckim, przeżytkiem burżuazyjnym. Komunizm woła: „Wszystko należy do ogółu.” A zatem młode i piękne kobiety. Tzw. „Anarchistyczny odłam komunistów w Saratowie” ogłosił w r. 1923 następujący dekret: „Niesprawiedliwość klasowa zdziałała, że burżuje byli w stanie żenić się z najzdrowszymi „egzemplarzami” kobiecego świata. Milionowy proletariat żenił się z pozostałymi kobietami, które nie budziły pożądania sfer posiadających. Wpływa to niezdrowo na rozwój ludności – i na życie erotyczne ludu pracującego. Dlatego postanawiamy: 1) Z dniem dzisiejszym ustaje tzw. „własność prywatna” mężczyzn w stosunku do kobiet, od 17 do 44 roku życia. 2) Dekret nie będzie stosowany do kobiet, mających już 5-cioro dzieci. 3) Dotychczasowi „właściciele” tj. mężowie, otrzymają prawo pierwszeństwa, posługiwać się swymi żonami – bez względu na liczbę innych kandydatów. Gdyby „były” mąż sprzeciwiał się wykonaniu tego dekretu – traci on prawo do „używania” swojej „byłej” żony. 4) Wszystkie kobiety, odebrane dotychczasowym „wyłącznym” właścicielom stają się własnością ogółu. 5) Podział kobiet, ustalenie ilu mężczyzn i których, musi kobieta przyjmować tygodniowo zastrzega sobie specjalny „Zarząd”. Mężczyźni, którzy chcą obcować z kobietą, zgłoszą się codziennie przed południem przy ul. Moskiewskiej, w Saratowie, w lokalu dawnej giełdy kupieckiej. Każdy mężczyzna otrzyma kartkę, z adresem kobiety, która jest zobowiązaną mu się oddać normalnie. Przedtem jednak będzie poddany badaniom lekarskim. 6) Kobiety które miałyby być uwolnione od wykonywania seksualnych czynności z „towarzyszami”, muszą przedłożyć dokumenty, stwierdzając, że nie mają jeszcze lat 17 – względnie, że ukończyły 44 rok życia. Zgłoszenia muszą nastąpić w ciągu 3 dni. 7) Kobieta, któraby odmówiła oddania się „towarzyszowi”, uważana będzie za kontrrewolucjonistkę. 8) Każdy „towarzysz” ma prawo, „posługiwać się” przy wykonywaniu czynności seksualnych kobietą, uważaną jako „dobro ogólne” trzy razy w tygodniu. Kobieta musi z nim pozostać dwie godziny. 9) Każdy towarzysz pragnący otrzymać przydział do kobiety musi przedłożyć potwierdzenie „Komitetu fabrycznego” lub „Związku zawodowego” o przynależności do organizacji sowieckiej. 10) Każdy robotnik korzystający z tych praw, wolnego wyboru kobiet zmuszony jest wpłacać 3 proc. swego zarobku na Fundusz Uzdrowienia Życia Płciowego. 11) Obywatele nie należący do „rodziny robotniczej” mogą po wpłaceniu miesięcznej sumy 100 rubli do kasy „Funduszu” również otrzymywać „przydział”. 12) Filie Banku Państwowego ogłoszą, że przyjmują wpłatę na „Fundusz Uzdrowienia Płciowego”. 13) Kobiet wciągnięte na listę „dobra ogólnego” otrzymają miesięcznie po sto czterdzieści rubli na cele higieniczne. 14) Kobieta w 4 miesiącu ciąży – uwolnioną zostaje z wypełniania swoich funkcji wobec ogółu proletariatu męskiego. 15) Dzieci narodzone z tych „narodowych” stosunków, oddawane będą do żłobków państwowych. 16) Co dwa miesiące odbędzie się w laboratorium „życia płciowego” badanie krwi mężczyzn, korzystających z „dobra ogólnego”. 17) Kto obcuje z kobietą, mając świadomość, że jest chory wenerycznie, skazany zostaje na 5 lat więzienia. 18) Kobiety, które zachorowały przy wykonywaniu swoich czynności, mają prawo do pobierania miesięcznej pensji, którą ustali Zarząd. 19) Mężczyźni, którzy z czasów burżuazyjnych, związani są jeszcze prawnie związkiem małżeńskim, mogą w każdej chwili opuścić swoje żony – o ile te, nie dają im pełnego zadowolenia w pożyciu seksualnym. Tak wyglądał ten „manifest”. Wiem, że znajdzie się czytelnik, którzy sceptycznie przeczyta ten dokument i może z niedowierzaniem. Tych odsyłam do dzieła b. profesora uniwersytetu w Irkucku, dra Hansa Halma, który fotografie tych dokumentów ogłosił w swym dziele, które ukazało się nakładem księgarni Buchholca, Berlin – Harlotenburg. To dopiero Kochani Czytelnicy – początek. W następnych artykułach opowiem Wam – jakie piekło przechodzić musi kobieta rosyjska – która nie straciła godności swojej i która nie jest w stanie znieść męki poniżenia, by byle jaki „partyjniak” lub „żołdak” nasycał się jej ciałem – a ona musiała mu służyć, jako obiekt do najpotworniejszych orgii. Źródło: „Adam i Ewa”, 8/1935 Kategorie:ŹródłaTagi: Adam i Ewa, Czasopisma, Dwudziestolecie
HaskiB EBooki Użytkownik HaskiB wgrał ten materiał 4 lata temu. Od tego czasu zobaczyło go już 101 osób, 30 z nich pobrało i opinie (0)Transkrypt ( 25 z dostępnych 118 stron) STRONA 2Prolog Moje życie jest jak czarna przepaść z kolcami. Gdzie się nie obrócisz obrywasz jakimś w plecy. Najlepiej będzie jak zacznę wszystko od początku. Nazywam się Ava River i mam dziewiętnaście lat. Odkąd tylko pamiętam byłam pod skrzydłami opieki społecznej. Mówili mi, że dadzą mi nową rodzinę, w której będę bezpieczna. Moja historia nie jest jedną z tych ckliwych romansów, które ludzie czytają na każdym kroku. Opowiem jak to jest być córką mordercy i dzieckiem gwałtu. Nie oszczędzano mi bólu na przedziale tych lat. Teraz znowu jestem w domu dziecka, kolejna rodzina nie wypaliła. Tym razem była to wina synalka. Dobierał się do mnie, a ja na to nie zezwoliłam i gdy przegiął po prostu wybuchłam. W przypływie szału złamałam mu nos i rękę, nie wspominając o uszkodzeniu jego marnego fiuta. Była to moja szesnasta rodzina w ciągu dziewięciu lat. Od tylu właśnie siedzę w tym bagnie. Nie jest kolorowo, ale mogło też być gorzej… Co ja mówię. Nie może być gorzej. Brakuje mi tylko do kompletu nieszczęść wyroku więziennego, chociaż może i to by nie było takie złe… Miałabym stały dach nad głową, jedzenie i wodę do mycia. STRONA 3Kiedy tak snułam moje marzenia do wspólnego pokoju weszła opiekunka. Ava... Mam dla ciebie propozycje. I mam nadzieję, że dobrze ją wykorzystasz. I tak właśnie miałam trafić do jednego z lepszych liceów. Miasto postanowiło zainwestować w kilku najbardziej potrzebujących i zdemoralizowanych nastolatków, aby się kształcili. Czy mnie to interesuje? Nie. Czy zapytali mnie, czy chcę brać udział? Odpowiedź znowu brzmi nie. Czy to będzie piekło? Tak. STRONA 4 Rozdział 1 Nie rozumiem ludzi, którzy uwielbiają wstawać rano. Dla mnie jest to istna tortura, ale kto by chciał zwlekać się z łóżka o czwartej nad ranem i to tylko dlatego, że zawsze trzeba poćwiczyć. Właśnie tak. Nie dosyć, że ludzie oddają dzieci do sierocińców i myślą zapewne, że tak będzie lepiej, to do tego całego koszmaru trzeba dodać poranne pobudki. Co ja pieprzę, taka godzina to środek pieprzonej nocy. Jednak to jest i tak pikuś w porównaniu z tym, co mnie czeka za cztery godziny. Albowiem ja i jeszcze innych czterech wybrańców naszego wspaniałego ośrodka zostało " obdarowanymi " darmowym uczęszczaniem do najlepszej uczelni w Chicago. Jestem z tego powrotu taka szczęśliwa, że kretyna, który to wymyślił udusiłabym własnymi rękoma, następnie poćwiartowała, a na sam koniec rzuciła psom na pożarcie. To taka najlżejsza kara, jaka przychodzi mi do głowy. Ava przestań marzyć i rusz swój seksowny tyłeczek. Pora wstawać. mówił do mnie mój przyjaciel Liam. Jest on jednym z osób wybranych do tego pojebanego projektu. Nie wiem czy oni próbują sobie udowodnić, że opanują nas, czy może STRONA 5chcą pokazać jacy to są wspaniali. Zresztą bez różnicy, mam to w dupie. Kochanie wstawaj. kontynuował dalej. Niestety ja nie miałam w ogóle zamiaru ruszać swojego jakże seksownego tyłka z tego cholernie niewygodnego łóżka. Jeżeli łóżkiem można nazwać kilka desek zbitych ze sobą, a na nie nałożone obrzydliwe prześcieradło. Oczywiście dostaliśmy do kompletu wspaniale wypchane poszewki. Poduszka była wypełniona słomą, a za kołdrę robiła wata. To się nazywa maksymalne oszczędzanie. Kurwa koniec dobrego. usłyszałam warknięcie. Nawet nie pofatygowałam się sprawdzić co takiego Liam robi. Najprawdopodobniej powinnam, był albowiem jednym z największych kretynów jakich spotkałam w życie. Możliwe, że dlatego się z nim przyjaźnie. Czasem miło jest być tą najmądrzejszą, a przy nim i przy reszcie tych debili to naprawdę proste. Chociaż muszę powiedzieć, że zdarza się mu mieć jakieś przebłyski inteligencji. Zaczęłam się przekręcać na deskach w celu odnalezienia najwygodniejszej pozycji. Minęła może minuta, aż w końcu moje zadanie zostało wypełnione. Mimo zamkniętych oczy widziałam kanapki. Właśnie tak, kanapki. Nie miałam nic dobrego do jedzenia od wielu, wielu miesięcy. A ogólnie to nie jadłam nic od dwóch dni. Na szczęście byłam już przyzwyczajona do takich głodówek. W tym miejscu i podobnych do tego, to normalne. Powtarzają nam w kółko, ze powinniśmy się cieszyć, że mamy dach nad głową i jakiekolwiek STRONA 6jedzenie, co pewnie czas. A oni sami zajadają się w najlepszych restauracjach i mieszkają w najdroższych dzielnicach. Tam właśnie trafiają wszystkie pieniądze przesyłane przez państwo dla nas. Jednak my nie możemy pisnąć nawet słowa, bo oberwie nam się i to jak cholera. Do teraz mam w niektórych miejscach blizny, nie tylko takie widoczne. Te wewnątrz są najgorsze do zagojenia. Najbardziej nienawidzę momentów, kiedy dają ci nadzieję na lepsze życie. Mówią, że znaleźli dla ciebie idealną rodzinę, a następnie wysyłają w nieznane. A ty biedny musisz znosić tamtych osobników przez pewien czas, aż zrozumieją, że z tobą nie ma zabawy, że nie da się ciebie złamać. Ja pierdole ! wykrzyknęłam wyskakując z łóżka. Byłam cała mokra i nie w dobrym tego słowa znaczeniu. Mój skretyniały przyjaciel postanowił, najwyraźniej zafundować mi darmową kąpiel z deszczówki. Liam patrzył na mnie z zarozumiałym uśmieszkiem i tylko kiwnął mi głową w stronę szafki na ciuchy. Wiedziałam o co mu chodzi, ale nie wykonałam najmniejszego ruchu. Albo sama się ubierzesz, albo ja to zrobię. powiedział. Przez moment jeszcze mu się przyglądałam, ale potem zrezygnowałam. Wiedziałam do czego był zdolny i lepiej go nie motywować do działania. Uwielbiał podejmować wyzwania, a ja to często wykorzystywałam w niecny sposób. STRONA 7Liam był wysokim blondynek o zielonych oczach i cudownym uśmiechu. Dodaj do tego diabelnie seksowne ciało, tatuaże i mamy cały pakiet. Bad boy w każdym calu. Dziewczyn oczywiście nigdy nie musiał wyrywać na tanie teksty, wystarczyło jego spojrzenie, które dość często mówiło " Chodź do mnie. Chcesz tego " albo " Ze mną będziesz miała najlepsze pieprzenie swojego życia". No ludzie jaka kobieta by nie skorzystała z takiej propozycji. Do tego wszystkiego był boski w łóżku i mogłam to szczerze przyznać. Od czasu do czasu, gdy któreś z nas musiało zapomnieć na chwilę o otaczającym nas świcie wyświadczaliśmy sobie przysługi. Dobra już się ubieram. odparłam. Pieprzony poganiacz niewolników. mruknęłam pod nosem. Powłóczyłam nogami w kierunku drewnianej komody. Miała ona tylko cztery małe szuflady, a jedna z nich należała do mnie. Kolejna do Liama, Caluma i Daniela. Jak już wcześniej mogłam wspomnieć, mieliśmy gorzej niż ludzie w więzieniu. Powyższa dwójka, z którą dzieliłam mebel, również będzie z nami uczęszczała do liceum. Ostatnią osobą należącą do naszego małego klubiku wysłanników piekła jest Stacy. Urządzimy tej szkole koszmar, ręczę za to. Tak więc cała nasza piątka od dziś będzie uczęszczała do tego liceum imienia Amadeusa Priem'a. Ubrałam się i poszłam do reszty. Czekali już na mnie na korytarzu. Gotowi? zapytałam przyjaciół. Wszyscy zaprzeczyli zgodnie głowami. STRONA 8 Ech... Ja tak samo. Dobra chodźcie na rozgrzewkę i szykować się do szkoły lamusy. powiedziałam. No ludzie, strzeżcie się ! Nadchodzimy ! krzyknęłam. Rozdział 2 Na ósmą mieliśmy się stawić w szkole. A teraz zamiast pędzić na zajęcia stoimy na sali ćwiczeń w domu i czekamy na kazanie. Pani Green jest w tym najlepsza. Jej wulgarne odzywki i cięty język trafił do historii. Umie opieprzyć największego chuligana, tak bardzo, że tamten stanie się potulny jak baranek i zacznie pracować w schronisku dla młodzieży. Słuchajcie mnie bachory. Jeśli którekolwiek z was wpadnie w kłopoty, dostanie gorszy stopień, albo chociaż mrugnie nie tak i zostanie mi to zgłoszone, może pisać testament. To jest dla nas... to znaczy was szansa i macie tego nie spieprzyć. Zrozumiano? rozległ się jej donośny, lecz niestety piskliwy głos. Cała nasza piątka potaknęła głowami. Nie słyszałam! wydarła się. Moje uszy najprawdopodobniej zaczęły już krwawić, a mózg zmienia się powoli w papkę. Skoro to już się dzieje, to co będzie w szkole. Śmierć na matematyce, samobójstwo na historii, czy może eksplozja głowy na biologii. Jest długa lista scenariuszy, które mogą STRONA 9się nam przydarzyć. Jednak najprawdopodobniejsze jest, że umrzemy tutaj. Tak. odparliśmy jednogłośnie. I właśnie tak ma być. Pamiętajcie... zaczęła kolejny swój monolog, ale ja już się wyłączyłam. Ukradkiem zerknęłam na przyjaciół i zauważyłam, że również oni oddalili się do swoich własnych światów. Zaczęłam bacznie obserwować panią Green i spostrzegłam, że jedna jej brew jest krzywo zrobiona. Kosmetyczna odwaliła kiepską robotę, ciekawe czy jeszcze żyje. Jeśli ta jędza zdołała to zauważyć, zapewne osoba, która pracowała nad jej włosiem nie przeżyła tych tortur. Tak bardzo zafascynowało mnie to zjawisko, że nie zwróciłam uwagi, kiedy wszystkie głowy obróciły się w moim kierunku, a starsza kobieta wywołuje mnie z imienia. Ava! Tak? zapytałam, jakby nigdy nic. O czym mówiłam? zadała podchwytliwe pytanie. Za nieprzepisowe zachowanie mamy wyznaczone kary. Właśnie tak, posiadamy nałożone na siebie zasady, a ich złamanie jest równoznaczne ze zdradą kraju. Chociaż ja tak uważam. Rygor jaki jest wprowadzany w takich placówkach kształci młodych przestępców. Przecież jaki nastolatek z taką kuratelą nie chciałby się stąd wyrwać. Aktualnie w naszym domu znajduje się sześćdziesięciu czterech podopiecznych. Z tego czterdziestu chłopców i dwadzieścia STRONA 10cztery dziewczynki. Nie będę się zagłębiała w szczegóły. To bez sensu. Obowiązuje nas dziesięć szczegółowych przepisów, których trzeba przestrzegać, jeśli ceni się własne życie i zdrowie psychiczne. 1. Godzina policyjna od 22 do 6 rano. 2. Respekt wobec swoich opiekunów. 3. Zakaz opuszczania placówki bez zezwolenia. 4. Zakaz stosunków seksualnych na terenie sierocińca. 5. Obowiązkowe inspekcje miejsca zamieszkania. 6. Zakaz bójek, papierosów, alkoholu oraz jakichkolwiek używek. 7. Zakaz broni. 8. Obowiązek wykonywania prac nałożonych na ciebie. 9. Słuchanie poleceń osoby dyżurnej. 10. Złamanie jakiejkolwiek z powyższych zasad grozi nałożeniem odpowiedniej do popełnionego przestępstwa kary. Dosłownie jak w więzieniu. I powiedz tu człowiekowi, że nie musi się martwić o swoją przyszłość. Z takimi zasadami trzeba uważać nawet na swój cień, bo może mieć niecny plan. Nie jestem z reguły posłuszna, tak samo reszta z naszej małej grupki, ale cóż wybrali nas do tego projektu, więc się stawimy. Oby uczelnia była przygotowana na pięciu siewców zagłady. STRONA 11 Kazała pani przestrzegać wszystkich reguł, a jeśli nie zalecimy się do pani zarządzeń, czeka nas kara. To tak w skrócie. Dobrze mówię, prawda? odpowiedziałam jej z zarozumiałym uśmieszkiem. Jej słowa za każdym razem się powtarzały. Tyle razy to słyszałam, że powinno mi to już wyskoczyć na czole. Panienko River, to się szczególnie tyczy ciebie. Nie chcę żadnych zażaleń na twoją osobę. Zresztą na żadnego z was. Nie mam pojęcia czemu, akurat wasza piątka została wybrana. Gdybym ja miała kogoś wysłać, wy byście byli ostatnimi osobami jakie by poszły... co ja mówię, nawet was bym nie brała pod uwagę. Jednak dyrekcja szkoły i rada nadzorcza naszej placówki zdecydowała inaczej. Chcą dać wam szansę. Zrozumieliśmy. odparłam pośpiesznie, zanim znowu zaczęła się zagłębiać w szczegóły. Masz mi nie przerywać. warknęła. W odpowiedzi przewróciłam jedynie oczami, co oczywiście wkurzyło panią Green. Ava! krzyknęła. Dobrze, a teraz bierzcie potrzebne wam rzeczy i idźcie do szkoły. Od razu po zajęciach widzę was w domu. powiedziała i odeszła pośpiesznie. Patrzałam jak jej wielki tyłek rusza się w rytm stukania obcasów i chciało mi się wymiotować. Ta kobieta samą sobą przyprawia mnie o mdłości. Liam? spojrzałam na przyjaciela. STRONA 12 Co? Kiedy masz zamiar się pomalować, abym mogła się koło ciebie pokazać. powiedziałam z uśmiechem. Osz ty... wysapał i rzucił się w moją stronę. Dzięki Bogu mam bardzo dobrą kondycję, bo inaczej już bym leżała rozłożona na łopatki. Dobra dzieci, przestańcie ! Idziemy do szkoły ! krzyknęła Stacy. W pomieszczeniu dało się usłyszeć zbiorowy jęk. Jednak już bez żadnych ceregieli zebraliśmy swoje rzeczy i udaliśmy się na podbicie liceum. Swoją drogą ten Amadeus musiał coś zrobić, skoro nazwali jego imieniem szkołę. Ciekawe czy ja też tak będę mogła. Gdy tylko wyszliśmy za mury naszego więzienia, obejrzałam się jeden, jedyny raz, aby zapamiętać skąd jestem. Droga zajęła nam całe trzydzieści pięć minut, ale po tym czasie ujrzeliśmy budynek naszego nowego prywatnego piekła. Lubiłam moją dawną szkołę. Znajdowała się niecałe pięć minut od placówki i była pod napięciem, aby nikt nie zwiał. Chociaż nie, zmieniam zdanie. Nienawidziłam tamtego miejsca. Stanęłam przed drzwiami do naszej nowej przyszłości i spojrzałam na przyjaciół. Gotowi? zapytałam. Kiwnęli mi głowami, a ja pchnęłam drzwi. Od razu uderzył we mnie hałas. Wszyscy próbowali się przekrzyczeć. Jednak jak tylko postawiliśmy pierwszy krok na ich STRONA 13terenie, każda głowa na korytarzu obróciła się w naszą stronę. Mogłam usłyszeć strzępu rozmów. " Patrz to ci przestępcy." " Widzisz jak one wyglądają? Dziwki. " " Ale ciacha. Zaklepuję. " " Ciekawe za ile da się przelecieć. " " Zapewne roznoszą zarazki. " " Niech tylko, któraś zbliży się do Jamesa, a za kudły ją szarpnę. " Na ten ostatni komentarz musiałam się zaśmiać. To było tak absurdalne, że jak myślenie, że kosmici istnieją. Chociaż jak tylko na nią spojrzałam, zaczęłam się zastanawiać nad trafnością tego spostrzeżenia. Już chciałam coś do niej powiedzieć, kiedy jakiś dupek trącił mnie w ramie. Tym sposobem moja torebka zsunęła się i uderzyła w podłogę. Ej ! Dupku ! warknęłam do niego. Wcześniej wspomniany chłopak obrócił się i zmierzył mnie spojrzeniem. Gdy już obczaił mnie od góry do doły wysłał mi najwyraźniej swój firmowy uśmiech. Tak ? zapytał przemądrzale. Mówiłaś do mnie ? A widzisz innego dupka, który mnie popchnął ? Mogłaś nie stać na środku korytarza. Zresztą nieważne. Przepraszam. Czemu jakoś ci nie wierzę, co? STRONA 14 Bo nie wyglądasz na głupią, kotku. Zbliżyłam się do niego z zalotnym uśmiechem, a gdy tylko nasze usta dzieliły milimetry, szepnęłam. Jeszcze raz nazwij mnie kotkiem, albo jakimkolwiek innym czułym słówkiem, od którego chce mi się rzygać, to przysięgam, że będziesz cierpiał. Jak tylko powiedziałam to co musiałam, zwróciłam się do przyjaciół. Chodźcie do sekretariatu. Doszły do mnie jeszcze szepty ludzi i piskliwy głos blondynki, do której miałam zamiar wcześniej zagadać. James ! Misiaczku, nic ci nie jest. Jakoś nie interesowała mnie zbytnio jego odpowiedź. Najwyraźniej to był ten chłopak, którego miałam unikać, aby moje włosy nie ucierpiały. Zrobię to z wielką chęcią. Dupek Byłam już w połowie drogi, kiedy zerknęłam za siebie. Stał tam on. Musiałam przyznać, że był przystojny. Dało się zauważyć, że jest dobrze zbudowany. Jego brązowe oczy mówiły, ze to jeszcze nie koniec, a usta ciągle miały ten kpiący wyraz. Odwróciłam wzrok i uśmiechnęłam się pokrzepiająco do przyjaciół. Zabawę czas zacząć. STRONA 15 Rozdział 3 Miałam już wyrobione zdanie o uczniach, byli cholernymi tchórzami. Ale czego innego mogłam się spodziewać. Moja reputacja przeganiała nawet sławę gwiazd porno. Chociaż słyszałam plotki, że grałam w jednym z takich filmów. Nie powiem zaciekawiło mnie to, tym bardziej, że brałam udział w orgii z Chuckiem Norrisem. Najwidoczniej szkoła jest wszędzie taka sama, tylko nadęte dupki zmieniają się na bogate nadęte dupki. Wielkiej różnicy nie ma. Sądziłam, że po tym debilu, Jamesie będę miała już spokój, lecz bardzo się myliłam. Po naszym pierwszym spotkaniu na korytarzu, liczyłam, że może stanie się coś zabawnego. Ava, chodź. Tu jest sekretariat. złapał mnie za łokieć Liam. STRONA 16Spojrzałam na drzwi, które wcale nie zachęcały swoim wyglądem. Prawdopodobnie nie byłoby tak źle, gdyby nie wielki kutas narysowany markerem na samym środku. Jesteś pewien, że musimy? posłałam mu błagalne spojrzenie. Tak. Albo to, albo cięgi od Zielonej. Chyba wolałabym ją. jęknęłam. Ale my nie. Ruszaj seksowny tyłeczek i wchodź. powiedział i klepnął mnie we wcześniej wspomnianą część ciała. Znam go już za długo i wiem, że bez sensu byłoby zwracanie mu uwagi. Pokręciłam zrezygnowana głową i nacisnęłam klamkę. Drzwi otworzyły się z lekkim skrzypnięciem. Myślałam, że to szkoła dla bogaczy, a nawet drzwi nie mają naoliwionych. Zapewne cięcia w budżecie, albo zmarnowali pieniądze na niepotrzebne rzeczy, takie jak piątka kryminalistów. Jako, że szkoła wszystko finansuje, nie musieliśmy się przejmować podręcznikami, ani czesnym, to już ich problem. Pierwsze co przykuwało uwagę w sekretariacie, było białe biurko na tle granatowych ścian. A za nim siedział mężczyzna, na oko mógł mieć z trzydzieści lat. Lekka siwizna pojawiała się już tu i ówdzie. Najwidoczniej praca w liceum nie była taka prosta, no kto by pomyślał. Czujecie ten sarkazm? STRONA 17 Dobry. odparłam niezbyt miło. Witam. Nazywam się Tristan Holmes i jestem dyrektorem. Od dziś jesteście uczniami naszej placówki, więc podlegacie moim zasadom. Jest kilka nakazów i zakazów, jakie tutaj obowiązują. A teraz proszę, abyście się przedstawili. powiedział na wstępie. Podniosłam wysoko brwi i przyglądałam mu się z powątpiewaniem. Liczyłam, że powie, że żartował, ale najwyraźniej ten facet mówił serio. Teraz już nie jestem pewna czy to nie jest szkoła wojskowa. Ale nie widziałam, żadnych mundurków po drodze, więc zapewne nie. Może on sprawia tylko wrażenie surowego. Zwęziłam delikatnie oczy i przyjrzałam się mu dokładniej. Nie, pomyślałam. On serio taki jest. Ta żyłka na jego czole to mówi. Zerknęłam po bokach na przyjaciół i zauważyłam ten sam wyraz twarzy, który zapewne gościł na mojej. Zawziętość. Bo dobroci się nie damy. No spoko. warknęłam. Ten wysoki blondyn to Liam Prince, brunet po jego prawej to Calum Landom. Czerwonowłosa dziewczyna nazywa się Stacy Brooks, a ostatni to Daniel Castle. A ty młoda damo? zapytał. Tylko nie młoda damo. Nienawidzę jak się tak do mnie mówi. Jestem Ava River. STRONA 18 Do mnie nie mówi się takim tonem panno River. To ja tu sprawuję władzę i należy mi się szacunek. Jak pan chce. powiedziałam i posłałam mu zarozumiały uśmiech. Mężczyzna nieznacznie zacisnął szczękę, ale już po chwili odzyskał rezon. Dobrze. odparł spokojnie po kilku sekundach ciszy. Oto wasze plany, książki, mapa szkoły oraz szyfry i numery szafek. dokończył i wręczył nam przedmioty. Bez pożegnania wyszliśmy z pomieszczenia i ruszyliśmy wolno korytarzem. Nie śpieszyło nam się na zajęcia. Dzień pierwszy można odhaczyć. Pozostało około tysiąca innych. STRONA 19 Rozdział 4 Pierwszy dzień minął nam na zwiedzaniu. Odkrywaniu najlepszych miejsc do ukrycia się, znalezienia zaułka gdzie można zapalić i skrótu, którym można uciec. I to wszystko w zaledwie cztery godziny. Inni uczniowie nie byli za przyjaźnie nastawieniu w stosunku do nas. A najgorzej zachowywały się dziewczyny. Patrzały na nas jak na coś gorszego. Może i nie jestem bogata i piękna, ale nie odgrywam bestii w tej bajce. Wszystko czego chcę to dożyć do końca roku bez szwanku i zniknąć z tego miejsca w diabły. Nie mogę sobie pozwolić na bójki, znam konsekwencje, a wolę nie utykać przez kilka następnych dni. Z takimi myślami przekroczyliśmy mury naszego nowego więzienia i udaliśmy się do domu. Ostatnią rzecz jaką spodziewałam się tam zastać była jakaś rodzina. Kolejni ludzie chcieli dać szansę jakimś młodym sierotą. STRONA 20Nawet nie pchałam się do tego zbiegowiska, od razu udałam się w kierunku swojego pokoju. Ava, zaczekaj! usłyszałam krzyk pani Green. Odwróciłam się dookoła, aby zorientować się, że moi przyjaciele zdołali już się ulotnić i zostałam jedyna na widoku. Tak proszę pani? zapytałam poważnie. Wolałam jej nie podpadać w towarzystwie obcych. Mogła mnie jeszcze powiesić za kostki, albo coś o wiele gorszego. Ava to są państwo Falcon. Dzień dobry. powiedziałam grzecznie. Chcieliby rozejrzeć się po naszym domu i może wziąć pod swoje skrzydła jednego z was. Jednak bardzo proszą, aby oprowadził ich jeden z naszych podopiecznych. I od razu kiedy cię zauważyłam pomyślałam, że będziesz do tego idealna. kontynuowała i nałożyła nacisk na ostatnie zdanie. Oczywiście. Bardzo chciałabym, ale lekcje, nowa szkoła i ... nie dane mi było dokończyć. Nie musisz się tym przejmować, jesteś bardzo mądra. Zresztą to był wasz pierwszy dzień i później mi powiesz jak wspaniale się bawiliście. uśmiechnęła się do mnie sztucznie. No dobrze. Może zacznijmy od... yyy... stołówki? odparłam niepewnie. Będzie wspaniale kochanie. Mam na imię Mia, a to mój mąż Harry. Miło nam cię poznać. powiedziała kobieta. STRONA 21Bogactwo, aż od nich biło. Idealne fryzury, ciuchy, zachowanie, nawet uszy. Boże, widzisz, a nie grzmisz. Mi też miło poznać. posłałam im swój firmowy uśmiech i skierowałam się do stołówki. Zanim weszliśmy do pomieszczenia zaczęłam się modlić, aby było tam w miarę cywilizowanie. I oczywiście było. Pani Green musiała się już wszystkim zająć. Wszyscy siedzieli grzecznie, cicho dyskutowali i jedli śniadanie. Żadnych bitew na jedzenie. Zero krzyków. Brak przekleństw. Działo się tak tylko wtedy, gdy ktoś miał przyjechać. Zastanawiałam się często, czy gdyby ktoś inny zajmował się naszym sierocińcem, to również panowałby tu taki rygor, czy może byłoby trochę weselej. Lecz próbowałam odpędzać od siebie te myśli, aby nie popaść w depresję. Obróciłam się do tyłu, aby zobaczyć czy państwo Falcon przyglądają się dzieciom oraz, aby dokładniej się im przyjrzeć. Kobieta była wysoką brunetką o zielonych oczach i nienagannej figurze. Mężczyzna zaś był dobrze umięśnionym blondynem o ciemnym spojrzeniu. Coś w jego wzroku było znajomego. Rysy ich twarzy ciągle kazały zastanawiać mi się skąd ich znam. Co prawda jestem pewna, że tej dwójki nigdy nie spotkałam. Mam dobrą pamięć, zazwyczaj mogę na niej polegać, lecz teraz ciążyła w niej pustka. W ciągu godziny zwiedziliśmy jeszcze sypialnie dzieci, pokój zabaw, kuchnię i łazienki oraz salę ćwiczeń. Para była bardzo miła, ciekawie się z nimi rozmawiało i nie patrzeli na mnie z góry, a STRONA 22spodziewałam się właśnie tego. Pozory jednak mogą mylić. Zbliżaliśmy się już do ostatniej części naszej wycieczki, czyli pokoju rekreacyjnego. Tam wszyscy spędzali czas od piętnastej do osiemnastej. Ogółem to miejsce było przeznaczone do nauki. W miarę lubiłam, gdy ktoś do nas przychodził. Wtedy pani Green włączał się tryb kochającej kobiety. Dostawaliśmy jedzenie i czyste ciuchy. Dlatego zawsze jest cisza w stołówce, każdy cieszy się posiłkiem, którego może nie ujrzeć przez dłuższy czas. Cięcie kosztów, albo raczej nowiutkie jacuzzi dla personelu. Ava zapomniałam zapytać. powiedziała w pewnym momencie kobieta. Jeszcze kawałek dzielił nas od celu. Tak? zapytałam. Gdzie chodzisz do szkoły? Och... Od dziś do Liceum im. Amadeusa Prime'a. odparłam próbując się nie wzdrygnąć. Naprawdę? mówiła podekscytowana. Tam również uczęszcza nasz syn. Może go kiedyś spotkasz. Tak? Może kiedyś. A teraz może... Mia mi przerwała. Ma na imię James i jest wysokim brunetem o brązowych oczach. Chodzi do trzeciej klasy. Stanęłam na środku korytarza, gdy tylko usłyszałam co powiedziała. No tak, mogłam się tego spodziewać. Dlatego wyglądali tak znajomo. Są rodzicami tego dupka. Jak tylko o tym pomyślałam jego twarz pojawiła mi się przed oczyma. Już chciałam wyrzucić z STRONA 23siebie potok przekleństw, ale grałam słodką dziewczynę i to by nie było odpowiednie. Prawdopodobnie zszokowałabym ich i dostałabym niezłe manto. Nie wiem. Nie spotkałam go. odpowiedziałam po chwili ciszy i ruszyłam dalej. A oto ostatnie pomieszczenie. Ręką wskazałam na drzwi. Czekałam, aż państwo Falcon wejdą do środka i szybko ulotniłam się do swojego pokoju. O Boże, pomyślałam. Teraz muszę go unikać jeszcze bardziej. Coś czułam, że to nie będzie takie proste, jakie się wydaje. Z takimi myślami rzuciłam się twarzą na łóżku i zaczęłam krzyczeć z frustracji w poduszkę. Chociaż trochę dało mi to się uspokoić, ale nie na długo. Jak tylko pomyślałam, że juro kolejny dzień szkoły, chciałam wyskoczyć przez okno. Jednak przeszkadzały mi w tym kraty. Więzienie. westchnęłam. STRONA 24 Rozdział 5 Ciemność. Krzyk rozbrzmiewa po całym budynku. Stacy znowu ma koszmar. Dzieje się to, chociaż raz w tygodniu. Ludzie są już przyzwyczajeni, ale ja zawsze wzdrygam się na ten dźwięk. Przeszłość prześladuje każdego z nas, jednak ją szczególnie. Nie umie sobie poradzić z ciężarem, jaki spoczął na jej barkach. Wszyscy, którzy znajdują się w sierocińcu stracili rodzinę, w takich, czy innych okolicznościach. Moja przyjaciółka przeżywa to najgorzej. Od ich śmierci minęło pięć lat, ale ona nie daje rady. Tnie się coraz bardziej, zamyka się w sobie, popada w depresję. Ten dom nie pomaga w niczym. Musimy dawać sobie radę na własną rękę. Poddało się wielu, lecz nie pozwolę, aby Stacy dołączyła do tej listy. Nie zasługuje na to. Rodzice ją kochali, ale musieli odejść. Zginęli w katastrofie lotniczej. Kiedy reszta rodziny dowiedziała się o tej tragedii, odsunęli się od STRONA 25dziewczyny. Nikt nie chciał mieć na głowie wchodzącej w erę dorastania nastolatki. Moja historia była zupełnie inna. Mój ojciec siedzi w więzieniu za masowe morderstwa, gwałty, handel i różne inne przekręty, ale nie będę się już w to wgłębiała. W skrócie dostał dożywocie. Matka natomiast żyje gdzieś sobie na świecie i daje w żyłę, albo już przedawkowała. Oni nic dla mnie nie znaczą. Jestem piętnem jednej z ofiar tego potwora. Przyszłam na świat, tylko dlatego, że kobieta, która nosiła mnie pod sercem, nie miała pieniędzy na aborcję. Mimo, że została zgwałcona nikt nie chciał jej uwierzyć, pomóc. Wszyscy uważali ją za śmiecia. Teraz dzieje się tak ze mną. Historia lubi się powtarzać. My dwie z całej naszej piątki, mamy najdrastyczniejsze historie. Liam, Calum i Daniel zwyczajnie zostali porzuceni w dzieciństwie. To też nie jest najlepsze, ale jest jedną z jaśniejszych wersji wydarzeń, jakie mogły się przytrafić. Do dziś pamiętam jak miałam dziesięć lat i przyszła kobieta z opieki społecznej, aby powiedzieć mi, że zabierze mnie w lepsze miejsce. Z dala od ćpunów i morderców. A bliżej dzieci w moim wieku i szczęścia. O Jezu, jak bardzo mnie oszukała. Gdybym chociaż przez moment poczuła, że moje życie stanie się jeszcze gorsze, nigdy nie przyjęłabym tej wyciągniętej dłoni. Splunęłabym na nią i uciekła. Jednak teraz muszę znosić to co tu się dzieje. I to wszystko, aż do dwudziestych pierwszych urodzin. Pozostały dwa lata i zaznam
Dzień Otwarty wRealu24: 15 czerwca, g. 12 - Zapraszamy! Wspomóż nas wpłacając dobrowolną kwotę (PKO BP): 81 1020 4900 0000 8502 3142 0193 tytułem: Darowizna na wRealu24 Darowizna PayPal: Subskrybuj i wspomagaj naszą platformę medialną: Zapraszamy na: Subskrybuj Kanał: Facebook: Twitter: Stronę: Austrii brał udział w orgii!? Polacy wyzywani od faszystów! – A. Wolska z Kolonii polska hd1,882 Likes1,882 Dislikes44,145 views views268K followersNews & Politics Upload TimeStreamed live on 19 May 2019
brałam udział w orgii